Wpisy archiwalne w kategorii
i Norge
Dystans całkowity: | 796.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 38:14 |
Średnia prędkość: | 16.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.00 km/h |
Suma podjazdów: | 5549 m |
Suma kalorii: | 2177 kcal |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 25.69 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Przy sobocie
Po całotygodniowym oczekiwaniu na ładną pogodę, by rano rowerem dojechać do pracy, postanowiliśmy pojechać w taką jaka własnie jest:
- obiektywnie patrząc podczas największej nawet ulewy woda stanowi mikry procent objętości otaczającego nas powietrza, skoro prawie jej nie ma to można ją pominąć w liście powodów do narzekań - z matematyką trudno się kłócić!
Tak więc po drugim śniadaniu i wzięciu termosu zamiast bidonu spakowaliśmy fot sprzęt i ruszyliśmy:
mapy papierowej okolicy nie udało się nabyć więc ze zgrubną orientacją napodstawie mapy za szybą w ośrodku informacji turystycznej ruszyliśmy na spacer rowerowy szlakiem starej kolejki wąskotorowej w kierunku pięknej (jak zapewniały strony infoturystyczne) piaszczystej plaży.
Miejsca gdzie szlak się zaczyna nie zapamiętaliśmi więc pojechaliśmy na azymut, po pokonaniu rekorodwych (jak się później okazało) wzniesień tej wycieczki trafiliśmy do uroczej żwirowni (km15), skąd już udało się nam znaleść szlak starej kolejki.
Dojechaliśmy nim do Helvik (km19), ponieważ dobrze brało pociągnęliśmy - po spałaszowaniu czekolady dalej do plaży w Ogna (km32), obiecując sobię nagrodę - czekoladowe obżarstwo w mijanym cepeenie. Plaża w Ognie, jak to plaża, chc piewszy raz w życiu mialęm szansę widzieć sufrerów akcji (to znaczy czekających na falę), nie mieliśmy dość cierpliwości by czekać aż któremuś się uda stanąć na desce - bo głodni i zmarźnięciy byliśmy, udaliśmy się w drogę powrotną.
Pan Powrót, choć trasa już rozeznana, sprawił nam bardzo śmieszny psikus - po dojechaniu do tego ichniego orlenu i rozmarzeniu się kto jak wielką czekoladę zje popijają jak bardzo gorącą czekoladą rozpoznaliśmy, że żadne z nas nie wzięło forsy :) - popędziliśmy więc głodni przez drogą krajową 44 i dalej szlakiem szutrowym - starej kolejki (vide foto). Szlak starej kolejki okazał się miejscami naprawdę stromy, tak że zmęczony i głodny rower odmówił posłuszeństwa i musiałem z niego zsiadać i za uzdę prowadzić pod górę. Nagrodą była wieczorne widoki na nieznany jeszcze z nawy fjord i Egersund, że o makreli w frytkami i colą (w domu) nie wspomnę.
I nieprawdą jest, że deszcz nas co chwilę przemaczał, tym bardziej, że porywisty wiatr szybko nas obsuszał.
szcegóły trasy pozkauzuje MAŁPA ZE ZDJĘCIAMI
średnia z jazdy: 13.5km/h
dwa zdjęcia extra:
tu
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2177 (kcal)
- obiektywnie patrząc podczas największej nawet ulewy woda stanowi mikry procent objętości otaczającego nas powietrza, skoro prawie jej nie ma to można ją pominąć w liście powodów do narzekań - z matematyką trudno się kłócić!
Tak więc po drugim śniadaniu i wzięciu termosu zamiast bidonu spakowaliśmy fot sprzęt i ruszyliśmy:
mapy papierowej okolicy nie udało się nabyć więc ze zgrubną orientacją napodstawie mapy za szybą w ośrodku informacji turystycznej ruszyliśmy na spacer rowerowy szlakiem starej kolejki wąskotorowej w kierunku pięknej (jak zapewniały strony infoturystyczne) piaszczystej plaży.
Miejsca gdzie szlak się zaczyna nie zapamiętaliśmi więc pojechaliśmy na azymut, po pokonaniu rekorodwych (jak się później okazało) wzniesień tej wycieczki trafiliśmy do uroczej żwirowni (km15), skąd już udało się nam znaleść szlak starej kolejki.
Dojechaliśmy nim do Helvik (km19), ponieważ dobrze brało pociągnęliśmy - po spałaszowaniu czekolady dalej do plaży w Ogna (km32), obiecując sobię nagrodę - czekoladowe obżarstwo w mijanym cepeenie. Plaża w Ognie, jak to plaża, chc piewszy raz w życiu mialęm szansę widzieć sufrerów akcji (to znaczy czekających na falę), nie mieliśmy dość cierpliwości by czekać aż któremuś się uda stanąć na desce - bo głodni i zmarźnięciy byliśmy, udaliśmy się w drogę powrotną.
Pan Powrót, choć trasa już rozeznana, sprawił nam bardzo śmieszny psikus - po dojechaniu do tego ichniego orlenu i rozmarzeniu się kto jak wielką czekoladę zje popijają jak bardzo gorącą czekoladą rozpoznaliśmy, że żadne z nas nie wzięło forsy :) - popędziliśmy więc głodni przez drogą krajową 44 i dalej szlakiem szutrowym - starej kolejki (vide foto). Szlak starej kolejki okazał się miejscami naprawdę stromy, tak że zmęczony i głodny rower odmówił posłuszeństwa i musiałem z niego zsiadać i za uzdę prowadzić pod górę. Nagrodą była wieczorne widoki na nieznany jeszcze z nawy fjord i Egersund, że o makreli w frytkami i colą (w domu) nie wspomnę.
I nieprawdą jest, że deszcz nas co chwilę przemaczał, tym bardziej, że porywisty wiatr szybko nas obsuszał.
szcegóły trasy pozkauzuje MAŁPA ZE ZDJĘCIAMI
średnia z jazdy: 13.5km/h
dwa zdjęcia extra:
tu
Rower:Koga
Dane wycieczki:
56.00 km (0.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:11.20 km/h,
prędkość maks: 45.00 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2177 (kcal)